poniedziałek, 8 lipca 2013

Poprad, dzień drugi

Poprad jest ładnym, sympatycznym miastem.
Ale po południu pojechaliśmy do dzielnicy Spiska Sobota, gdzie mieliśmy zarezerwowany hotel.
Z psem? Nie ma problemu - zapraszamy!
Szok! Przepiękne, urokliwe małe miasteczko ze specyficznym klimatem. Można się zakochać!
Miasteczko ciche, spokojne, w sumie tylko knajpki i pensjonaty, dobre jedzenie... czego więcej wymagać od "slow weekend"?

Znaleźliśmy fajną knajpkę... ("Patio" - Poprad, Sobotske Namesti)

... i tu niespodzianka - gulasz z jelenia z knedlikiem bułczanym! I kolejny szok! Cena, razem z piwem, niecałe 8€!
Żyć, nie umierać!
Z tym przepisem, nie miałem dużych trudności, bo dziczyznę robiłem już wcześniej, więc umiem zamarynować mięso.
Po kolacji wieczorny spacer,

... i spać, bo jutro Wysokie Tatry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz