Split.
Jak na południu zacząć dzień, jak nie od espresso i croisant'a? Przyjechawszy do Splitu - szukamy kawiarenki. To nie problem, ale przy wejściu do perystylu Pałacu Dioklecjana smakuje lepiej :-)
Na nadmorskim bulwarze, już poza murami pałacu, restauracji do wyboru. Ale niestety, większość z nich serwuje menu dla turystów - dania kuchni włoskiej, ryby z grilla itp. Owszem, można zjeść świeże owoce morza czy sałatkę z ośmiornicy ale tu akurat ceny są bardzo niesmaczne ;-)
Zjemy po drodze... Wdamy jeszcze na chwilę na tereny wykopalisk - jedna z ważniejszych osad rzymskich na tych terenach z I w n.e. - Salona, ok. 5 km od Splitu.
Wracamy, zatrzymujemy się w przydrożnej konobie i proszę - obiadek.
- makaron z rybą i koperkiem
- makaron szpinakowy z krewetkami
- rizotto z owocami morza
Wkrótce przepisy na blogu Kuchnia bez chemii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz