Ponieważ wyjeżdżamy już za tydzień, więc mam kilka uwag i spostrzeżeń.
Przeglądałem różne fora internetowe dotyczące wyjazdów do Chorwacji - okazuje się, że takich Cromaniaków jak ja jest multum!
Kilka zasadniczych problemów:
1. Paszport czy dowód.
Od 1 lipca Chorwacja należy do UE, więc powinny obowiązywać przepisy unijne. Skądinąd wiem, że już wcześniej Chorwaci nie robili problemów z wjazdem do nich na dowód osobisty, więc tym bardziej teraz również nie powinno takich problemów być. Ale nie wiem tego na 100%, więc jeżeli masz - zabierz.
Jeżeli jedziesz ze zwierzakiem - zabierz koniecznie paszport z aktualnymi szczepieniami, odrobaczeniem itp. Co prawda, jeździmy z psem szósty rok po całej Europie a jeszcze nikt nigdy o jego paszport nie zapytał - ale strzeżonego...
2. Dojazd.
Jedziemy samochodem, więc najlepsza doga wg nawigacji i ViaMichelin to droga przez Czechy, Austrię i Słowenię. Z południa polski to raptem 10 godzin czystej jazdy, więc szybciej niż nad Bałtyk! (980 km w tym 850 po autostradach). Koszty - Czechy (winieta - 10 dniowa się nie opłaca, jeżeli jedziesz na 2 tygodnie, bo miesięczna kosztuje ok. 75 zł (10 dniowa ok. 53 zł), Austria - 10 dniowa, bu tu dwumiesięczna się nie opłaca, 8,30 euro; Słowenia - miesięczna 30 euro, drogo, bo to tylko kawałek, niecałe 100 km, ale objeżdżać lokalnymi drogami się nie opłaca. I Chorwacja - ok. 110 kun, czyli ok. 65 zł. Czyli cała trasa (nie licząc oczywiście paliwa) to koszt ok. 340 zł w obie strony.
3. Waluta.
Zabieramy euro i trochę kun podróż i na prom. Kupowanie kun w polskich kantorach nie opłaca się, bo kurs jest kiepski. Wymieniając euro na kuny w Chorwacji - lepiej w banku, niż w kantorze - oszczędzamy do 5 gr na kunie, czyli ok. 9 %! Co do płatności kartą - uwaga na bankowe spready. Bank najpierw przeliczy kuny na euro po kursie kupna, a potem euro na złotówki po kursie sprzedaży. W końcowym rozrachunku może się okazać, że kuna kosztuje ponad 70 gr!
4. Jedzenie.
W chorwackich marketach jedzenie jest ok. 5 - 10 % droższe niż w Polsce. Bardzo drogie są owoce (!) i zielenina. Jedzenie w niedużych konobach nie jest droższe niż nad polskim morzem (chyba nawet tańsze). Ale mój wariant - gotowanie na miejscu i od czasu do czasu konoba - jest chyba optymalny. Lubię gotować, apartamenty zawsze wynajmujemy wyposażone w kuchnię, zawsze w okolicy znajdzie się jakiś targ czy bazarek, gdzie można kupić lokalne produkty za rozsądne pieniądze, i zawsze można znaleźć sklep lub targ ze świeżymi rybami i owocami morza. Konkretne ceny podam po powrocie. Reasumując - z jedzenia zabieramy jedynie kanapki na drogę, moją ulubioną patelnię i komplet noży :-)
5. Wino i mocniejsze trunki.
Polecam wszystkim - nawet, jeśli nie pijasz wina na co dzień - rozejrzyj się po okolicy za małą, domową winiarnią. Są na każdym kroku! A wino ich produkcji, zwykłe, stołowe, z reguły jest przedniej jakości i kosztuje w granicach 8 - 10 zł za litr. Wino, o którym mowa, to oczywiście wino "točeno", czyli nalewane z beczki czy tanku, bo butelkowane jest odpowiednio droższe. Ale to z beczki, np. istryjska biała Malvazja, to cud, miód, ultramaryna...
W każdej takiej winiarni kupisz również grappę czy rakiję, często smakowe - ziołowe (travarica) czy owocowe (hruševica - gruszkówka), warto spróbować, byle z umiarem, bo smaczne, ale mocne!
Z pewnością dostaniesz tam również "maslinovo ulje" - oliwę z oliwek. Zrób zapas, bo w sklepie takiej nie kupisz!
Myślę, że te podstawowe informacje trochę Wam pomogą. W razie pytań - zapraszam przez komentarze. Postaram się odpowiedzieć jak umiem.
środa, 24 lipca 2013
poniedziałek, 22 lipca 2013
Cinque Terre - niesamowity zakątek.
Na pograniczu Toskanii i Ligurii znajduje się nieprawdopodobne miejsce. Pięć małych miasteczek (wiosek?) wyrwanych przez wieki skałom. Nieprzyjazne skaliste zbocza przekształcono w wioski rybackie, tarasy, na których uprawia się oliwki i winorośl. Maleńkie zatoki, plaże, mnogość owoców morza, skaliste urwiska, widokowe ścieżki - wszystko to stanowi o wyjątkowości tego miejsca.
Cinque Terre.
Cinque Terre.
czwartek, 18 lipca 2013
Wyspa Hvar, Chorwacja - nie tylko Hvar.
Na wyspę możemy się dostać z dwóch stron - promem z Šibenika do Starego Gradu lub, tak jak my, z Drvenika do Sučuraja. Ponieważ mieszkaliśmy bliżej Sučuraja, wybraliśmy tamtą drogę. Obok na zdjęciu pierwszy widok, jaki rzuca się w oczy - maleńka latarnia morska na cyplu.
poniedziałek, 15 lipca 2013
Wyspa Hvar - Stari Grad. Wspomnienia cd.
Stari Grad. Małe miasteczko po północno-zachodniej stronie wyspy. Chyba nie tak piękne jak Hvar, ale równie urokliwe. Wąskie, kamienne uliczki, nadmorski bulwar, ryneczek,
kościół św. Rocha, czy klasztor Dominikanów. Jednym słowem - idealne miejsce na spokojny, powolny spacer i zwiedzanie.
niedziela, 14 lipca 2013
Dubrovnik, południowa Dalmacja - wspomnień z Chorwacji cd
Dubrownik - chyba najbardziej atrakcyjne, a na pewno najchętniej zwiedzane miasto w Chorwacji.
Że jest niesamowite - to fakt. Że jest niepowtarzalne - to fakt. Że takich widoków nie ma gdzie indziej - to fakt. Że jest potwornie drogie - to fakt. Żeby tam być - bezcenne!
Wyspa Hvar, Chorwacja - miasto Hvar
W ramach przygotowań do wyjazdu na urlop wspominamy poprzedni wyjazd. Postaram się w kilku zdjęciach pokazać południową Dalmację. Dzisiaj Hvar, najbardziej słoneczna wyspa na Adriatyku. A na niej miasto Hvar - perła wyspy i jedno z najpiękniejszych miast Dalmacji.
czwartek, 11 lipca 2013
poniedziałek, 8 lipca 2013
Znowu (!!!) Chorwacja.
Tym razem Zatoka Kvarner - wyspa Rab i Istria - Umag.
Na razie to tylko przygotowania. Chociaż Chorwację przejechaliśmy już od Istrii po Dubrownik, to przygotowania idą pełną parą. Na stole kilka przewodników, albumy ze zdjęciami z poprzednich wyjazdów, książki kucharskie regionu, internet się grzeje do czerwoności...
Na razie to tylko przygotowania. Chociaż Chorwację przejechaliśmy już od Istrii po Dubrownik, to przygotowania idą pełną parą. Na stole kilka przewodników, albumy ze zdjęciami z poprzednich wyjazdów, książki kucharskie regionu, internet się grzeje do czerwoności...
Poprad, Słowacja - kulinarne wspomnienia z podróży
Kuchnia kojarzy mi się z podróżami. A podróże z kuchnią. Za oknem leje, więc oglądamy zdjęcia z wyjazdów. Skojarzenia mam kulinarne.
- popatrz, pamiętasz tę piękną kamieniczkę?
- ... no, pamiętam, ale spójrz tu, w tej knajpce jedliśmy pyszny gulasz z jelenia!
Może nie do końca tak przebiegają nasze rozmowy, ale coś w tym jest.
Poprad, dzień drugi
Poprad jest ładnym, sympatycznym miastem.
Ale po południu pojechaliśmy do dzielnicy Spiska Sobota, gdzie mieliśmy zarezerwowany hotel.
Z psem? Nie ma problemu - zapraszamy!
Szok! Przepiękne, urokliwe małe miasteczko ze specyficznym klimatem. Można się zakochać!
Wysokie Tatry - Strbskie Pleso
Wracamy z Popradu i Spiskiej Soboty. Chcemy Polski wrócić przez Wysokie Tatry, zwiedzając po drodze Strbskie Pleso, Stary Smokowiec i, przede wszystkim, Levocę.
Hvar - słoneczne cukinie
Wyspa Hvar - najbardziej słoneczna wyspa na Adriatyku. I perełka - Hvar, miasto jak z bajki. Przepiękna katedra, twierdza Spanjola, z której roztacza się zapierający dech w piersiach widok na całe miasto i zatokę. Koniecznie trzeba również zobaczyć Arsenał (teatr) i klasztor franciszkański.
Hvar, zatoka Pokrivenik i chorwacki brodet.
Piękne chorwackie miasta i miasteczka mają swój niepowtarzalny urok. Ale mają też swoje wady - tłumy i zgiełk. żeby poznać prawdziwą Chorwację od kuchni najlepiej zamieszkać na wsi. Idealnym miejscem jest zatoka Pokrivenik, leżąca mniej więcej w jednej trzeciej drogi między Sucurajem (wschodni) a Hvarem (zachodni koniec wyspy).
Subskrybuj:
Posty (Atom)